Po konkursowych emocjach przyszedł czas na część festiwalową Jazz Juniors, którą otworzył koncert artysty rezydenta – Adama Pierończyka. Na scenie towarzyszyli mu: Dominik Wania, Sławomir Kurkiewicz, Dawid Fortuna oraz DJ Eprom, prezentując muzykę rozpostartą między tradycją, a nowoczesnością.
Pierwszy koncertowy wieczór Jazz Juniors, zgodnie z tym, co zapowiadał Adam Pierończyk, wypełniony był pełnym wolności, kreatywnym podejściem do muzyki. – To idealny moment, aby poeksperymentować – tłumaczył przed festiwalem. Tak też było, na scenie spotkali się muzycy, którzy choć mocno osadzeni w jazzowej tradycji, śmiało spoglądają w przyszłość, nie stronią od eksperymentów i wyzwań, na które stawia nowoczesność.
Pierończyk stopniowo budował i zagęszczał dramaturgię wieczoru zapraszając na scenę kolejnych muzyków. Wszystko zaczęło się jednak od jego solowego występu. W skupieniu grał kolejne dźwięki na saksofonie sopranowym. Jego monolog był spokojny i utrzymany raczej w duchu ascezy. Na scenie towarzyszył mu natomiast John Coltrane, którego unikatowe zdjęcie znalazło się na koszulce saksofonisty. Zostało ono zrobione przez przyjaciela Pierończyka – niemieckiego fotografa Manfreda Lebera w 1963 roku, podczas festiwalu Newport Jazz i nie było nigdzie dotąd publikowane. – Manfred w latach 60. pracował dla dużego przedsiębiorstwa jako fotograf użytkowy – zdradził artysta. – Mając dostęp do najlepszego wówczas sprzętu fotograficznego, wykradał go wieczorami i niemal codziennie chodził na koncerty jazzowe, jest bowiem melomanem. Dziś ma nieprawdopodobną kolekcję zdjęć muzyków jazzowych, z których większość nigdy nie ujrzała światła dziennego – podkreślił. Dzięki tej przyjaźni Pierończyk ma dostęp do wielu ze wspomnianych zdjęć, a niektóre z nich zdobią jego prywatną kolekcję koszulek
Po krótkiej przerwie do Pierończyka dołączył kontrabasista Sławomir Kurkiewicz. Mięliśmy do czynienia z sytuacją wyjątkową, panowie bowiem po raz pierwszy spotkali się na scenie w duecie. Wcześniej grywali razem, ale w większym składzie, choćby u boku Tomasza Stańki. Jak zdradził Pierończyk, już wtedy dochodziło między nimi do interakcji. W końcu, po latach, właśnie na Festiwalu Jazz Juniors, stworzyli duet wchodząc ze sobą w pasjonującą muzyczną konwersację.
Powoli budowane napięcie osiągnęło punkt kulminacyjny w ostatniej części koncertu, kiedy na scenie pojawili się wszyscy muzycy. Zaczęli spokojnie, od dźwięków perkusji Dawida Fortuny, do którego dołączali pozostali instrumentaliści. Skoncentrowani, wsłuchiwali się w niuanse gry swoich scenicznych partnerów. Dominik Wania oprócz dźwięków fortepianu wykorzystywał brzmienie instrumentów klawiszowych czy syntezatora. Nie tylko z saksofonów, a także z elektroniki korzystał również sam Adam Pierończyk. Sławomir Kurkiewicz i Dawid Fortuna doskonale reagowali i współtworzyli tę barwną i oryginalną mieszankę brzmień. Całość dopełniał, a czasami wyznaczał kierunek, grający na gramofonach Dj Eprom. To był koncert pełen napięć i zwrotów akcji, na które żywo reagowała zgromadzona na sali Cricoteki publiczność. Z szacunkiem dla tradycji, ale z mocnym i zdecydowanym ukłonem w stronę nowoczesności – tak można by podsumować otwierający Festiwal Jazz Juniors koncert.